niedziela, 11 października 2015

24. Niedziela dla włosów.


Witam!

Tym razem udało mi się przeprowadzić niedzielę dla włosów w niedzielę :D Zresztą obawiam się, że z moim nowym planem jakieś większe "zabiegi" na włosach będę mogła robić tylko w weekendy niestety, ponieważ codziennie mam najpierw jakieś zajęcia rano, potem wolne i następne od 14/15 do wieczora... a nie chcę ani suszyć włosów ani kłaść się z mokrymi ;/ Będę musiała coś pokombinować, bo moje włosy póki co są zdania, że im więcej olejowania w tygodniu, tym lepiej :)

Tym razem niestety nie mogę opublikować efektów, ponieważ starałam się maksymalnie wykorzystać niedzielę dla włosów i siedziałam z olejem na głowie bardzo długo, w związku z czym włosy nadal są mokre.
Przedstawię jednak użyte przeze mnie produkty :)



Zaczęłam od metody OMO. Za pierwsze O posłużył mi Kallos Silk, którego zostało mi na jedne użycie i staram się go wykończyć, ponieważ moje włosy nie lubią się z jedwabiem.
Skalp umyłam szamponem 2w1 Timotei Precious Oils, a jako drugie O na kilka godzin nałożyłam olej z orzechów włoskich. Póki co jestem do niego dość sceptycznie nastawiona, ponieważ po ostatnim olejowaniu nim włosy były szorstkie i niemiłe w dotyku, ale wtedy też pierwszy raz użyłam odżywki Balea z figą i perłami i nie wiem kto był sprawcą. Emulgowałam włosy Kallosem SIlk, po myciu na długość Kallos Banana, który póki co fajnie mi się sprawdza. Na końcówki Marion arganowy, którego też chcę wykończyć, bo milion innych olejków czeka na wypróbowanie, a na zabezpieczenie długości Marion Odżywka Błyskawiczna.

Jak widzicie staram się dużo kosmetyków wykończyć, ponieważ moja półka w łazience przeznaczona na kosmetyki do włosów jest troszeczkę przepełniona i część kosmetyków wala się po domu, także staram się przystopować :P



(Na zdjęciu widzicie tylko część kosmetyków z półki...z tyłu jest trochę ich poukrywanych, między innymi 5 masek do włosów :P)

A jak tam Wasza niedziela dla włosów? Lubicie/stosujecie produkty, których używałam dzisiaj?

Pozdrawiam!

poniedziałek, 28 września 2015

23. Liebster Blog Award.

Witam :)

Dzisiaj post "niewłosowy", ponieważ mój blog został nominowany do akcji Liebster Blog Award, w której postanowiłam wziąć udział. 



Nominację dostałam od Nadii z bloga Malinowy skarbiec, na którego serdecznie zapraszam  :)

Liebster Blog Award - z czym to się je?

Wybrana blogerka odpowiada na 11 pytań, które zadaje osoba nominująca jej bloga. Następnie sama wymyśla 11 pytań oraz wybiera 11 blogów. Nie można nominować osoby, która nas nominowała. 
Dzięki tej akcji można poznać i rozpowszechnić mało znane blogi :)

Moje odpowiedzi

1. Gdybyś mogła wybrać zawartość swojego kosmetycznego box'a, co by się w nim znalazło?

Jest dużo rzeczy, które znalazłyby się w moim kosmetycznym boxie. Najchętniej wypełniłabym go całego różnymi olejami :) 
Chętnie wrzuciłabym tam również Mythic oil Loreala, kosmetyki NaturVital (z naciskiem na maskę aloesową), tusz Bourjois Twist up the volume, szminki Bourjois i wiele, wiele innych :)

2. Jaki byłby Twój wymarzony partner? / Jaka wymarzona byłaby Twoja partnerka?

Ciężko mi powiedzieć jaki byłby mój wymarzony partner, ponieważ już takowego znalazłam i opisanie go zajęłoby mi bardzo dużo czasu :) 

3. Ulubiona marka lakierów do paznokci?

Semilac :) Jest to marka lakierów hybrydowych.

4. JEDEN hit kosmetyczny, który poleciłabyś każdemu?

Szminki Bourjois. Trzymają się dopóki ich się nie zmyje. Można w nich spokojnie jeść i pić :)

5. Wolisz pracować w grupie czy samodzielnie?

Samodzielnie. Sama ustalam sobie czas pracy oraz organizuję ją. Nie muszę się dostosowywać do nikogo, a to jest dla mnie bardzo ważne :) 

6. Czy trzeba wydawać dużo na kosmetyki, aby wyglądać pięknie?

Oczywiście, że nie. Według mnie kupowanie kosmetyków, które kosztują fortunę, mija się z celem i nie wyobrażam sobie wydania np. 1000 zł na krem do twarzy. Prawda jest taka, że cudów on i tak nie zdziała, a płaci się głównie za markę.

7. Jeśli kobieta nie umie wydać na kosmetyk więcej niż 50zł to jest dziwna?

Nie! Póki co jestem studentką i jak dla mnie 50 zł na jeden kosmetyk to dużo, dlatego zawsze staram się polować na jakieś promocje.

8. Co skłoniło Cie do założenia bloga?

Chciałam stworzyć taką swoją bazę, gdzie będę opisywać wszystkie kosmetyki, które testowałam oraz dokumentować postępy w pielęgnacji włosów :)

9. W jakie przesądy wierzysz?

W żadne.

10. Czy będąc osobą sprytną i przebiegłą można szybciej osiągnąć sukces?

Tak. Obecnie niestety nie wystarczy wykształcenie, aby np. otrzymać dobrą pracę. Liczą się również znajomości, charakter, siła przebicia oraz spryt.

11. Trzy najgorsze cechy Twojego charakteru?

Jestem cholerykiem, doprowadzenie mnie do białej gorączki do żaden problem. Kiedy się wściekam odczuwają to wszyscy, często obrywają niewinni. Jestem zbyt ambitna, wręcz chorobliwie.

Nominuję:


Pytania dla Was:

1. Lubisz nosić wysokie buty? Dlaczego tak/nie?
2. Uczysz się języków obcych? Jakich?
3. Lubisz gotować?
4. Jakie czytasz książki?
5. Czy są jakieś kosmetyki, których masz za dużo, a wciąż kupujesz nowe?
6. Co sądzisz o zdrowym trybie życia (odpowiednich dietach i sporcie)?
7. Jesteś od czegoś uzależniona?
8. Wyobrażasz sobie życie bez telefonu?
9. Jak najczęściej czeszesz włosy? A może wolisz chodzić w rozpuszczonych?
10. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
11. Kim chciałabyś zostać w przyszłości?


Czekam na Wasze odpowiedzi :)
Pozdrawiam!

czwartek, 24 września 2015

22. Szampon Lilliputz

Witam!

Z góry przepraszam za brak zdjęć, ale jak tylko próbuję dodać zdjęcie do posta wyskakuje mi jakiś error. Jeżeli się to naprawi - zaktualizuję post.

Szampon Lilliputz kupiłam, ponieważ szukałam łagodnego szamponu do używania na co dzień. I już tu pojawia się pierwszy problem, ponieważ założyłam, że szampon dla dzieci będzie delikatny, a dopiero w domu okazało się, że zawiera SCS. 
Także na pewno nie jest to szampon, którym powinniśmy się posługiwać do zmywania olei itd. 
Kosztuje on niecałe 10 zł za 300 ml i jest dostępny w Rossmannie. Istnieją różne wersje tego szamponu - ja mam niebieską. Szampon znajduje się w plastikowej i przezroczystej butelce, nie ma problemu z wydobyciem produktu do końca. Jego zapach jest dla mnie neutralny - ani mi nie przeszkadza, ani nie zachwyca. Natomiast konsystencja nie do końca mi pasuje, ponieważ szampon jest zbyt rzadki i przy nakładaniu na włosy zawsze spływa mi po rękach i ląduje w wannie zamiast na włosach.  
Szampon pieni się bez problemu, natomiast przez swoją konsystencję jest mniej wydajny.

A czy Wy używałyście jakichś szamponów marki Lilliputz?
Co o nich sądzicie?
Pozdrawiam!


piątek, 18 września 2015

21. Natur Vital aloes&jałowiec + punkt rosy

Witam!

Jedną z bardzo ważnych rzeczy, o których trzeba pamiętać przy świadomej pielęgnacji włosów jest ich nawilżanie. Kiedy mowa o nawilżaniu jako jeden z pierwszych składników przychodzi mi do głowy właśnie aloes, który znajduje się w masce NV. Jest ona bardzo dobrze znana włosomaniaczkom i chyba rzadko kiedy można spotkać się ze złymi opiniami na jej temat. Ja swoją kupiłam już jakiś czas temu na promocji w Naturze, ale dość długi czas leżała i czekała na swoją kolej. Natomiast kiedy już jej spróbowałam praktycznie zdenkowałam całe opakowanie w miesiąc :P


W plastikowym opakowaniu znajduje się 300 ml maski. Generalnie maska nie należy do najtańszych w stosunku do swojej objętości, ponieważ kosztuje około 25 złotych. Natomiast dość często jest dostępna w promocji, np. teraz kosztuje 18 zł :)


Konsystencja maski jest idealna, nie jest ona zbyt gęsta, ani za rzadka. Nie ma żadnych problemów z jej nakładaniem. Zapachu maski nie nazwałabym jej minusem, natomiast nie powiem, że pachnie ona ładnie. Na pewno pachnie ona intensywnie, ale zapach nie utrzymuje się na włosach. 


Skład jest krótki, co bardzo mi się podoba. Sok z aloesu i jałowca znajduje się wysoko w składzie, co również jest plusem maski. 


Na powyższym zdjęciu widać co obiecuje nam producent. Zapewnia, że maska w 96% jest organiczna - sok z aloesu pochodzi z organicznych upraw. Nie zawiera również silikonów, parabenów, barwników oraz parafiny (znowu plus za krótki skład). 

Jeżeli chodzi o samo działanie...najpierw należałoby wspomnieć o punkcie rosy. Wiem, że pojęcie to jest znane większości z nas, ale dopiero przy stosowaniu maski NV uświadomiłam sobie, że naprawdę wypada go sprawdzać przed zastosowaniem produktu humektantowego. Dlaczego? Odpowiedzią jest poniższe zdjęcie...


Tak wyglądały moje włosy po NV kiedy zastosowałam go bez uprzedniego sprawdzenia punktu rosy. Były niesamowicie spuszone.

Dla porównania wstawiam zdjęcie po zastosowaniu NV kiedy punkt rosy na to "pozwalał". :)


Jak mówi wikipedia: Temperatura punktu rosy lub punkt rosy – temperatura, w której może rozpocząć się proces skraplania się gazu lub wybranego składnika mieszaniny gazu przy ustalonym ciśnieniu, a w przypadku mieszaniny gazów, również przy określonym składzie. Rozpatrywany składnik gazu (np. para wodna) ma w danej temperaturze ciśnienie parcjalne równe ciśnieniu pary nasyconej tego składnika w temperaturze punktu rosy.

Nam potrzeba wiedzieć jedynie to, że włosów nie nawilżamy kiedy jest zbyt wilgotno lub zbyt sucho. Polecam również sprawdzanie punktu rosy w miejscu, w którym przebywamy. Tzn. ja aktualnie spędzam 99% swojego czasu w domu (cieszę się wakacjami), więc sprawdzam punkt rosy w moim mieszkaniu, a nie na dworze, ponieważ to w mieszkaniu przebywam większą część dnia. 
Punkt rosy możemy obliczyć samemu, ale istnieją również gotowe kalkulatory, np. tutaj.

Jeżeli punkt rosy wychodzi poniżej 4 stopni lub powyżej 16 stopni lepiej sobie darować użycie NV i oczywiście jakichkolwiek innych humektantów. Osobiście polecam darować sobie NV kiedy punkt rosy znajduje się blisko granicy, ponieważ pierwsze zdjęcie dokumentuje użycie NV przy punkcie rosy około 15 stopni.

Jeżeli chodzi o samo działanie maski - polecam ją całym sercem! Niestety nie należy ona do tanich, natomiast jej gęstość sprawia, że jest wydajna, ponieważ już niewielka ilość produktu wystarcza, aby pokryć nawet długie włosy. NV wspaniale nawilża włosy - po użyciu maski są one miękkie, lejące się i wspaniałe w dotyku. Aktualnie jest to moja ulubiona maska :)

W związku z promocją NV zastanawiam się nad kupieniem drugiej wersji maski NV 


Czy któraś z Was ją stosowała? Jak wrażenia? Czy warto ją kupić?

Pozdrawiam!

niedziela, 13 września 2015

20. Haul włosowy :)

Witam!

Ostatnio wspominałam, że niestety wylądowałam z bardzo małą ilością kosmetyków do włosów, także postanowiłam tę sytuację zmienić i kupiłam kilka rzeczy :D



Co prawda Kallos dojedzie do mnie wieczorem, bo u mnie nie ma Hebe, ale całą resztę mam w domu i zaczynam testowanie :D

Używałyście któregoś z tych produktów?
Polecacie? :)
Pozdrawiam!

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

19. Niedziela dla włosów


Cześć!
Tym razem niedziela dla włosów odbyła się w poniedziałek i niestety była bardzo uboga. Wszystko związane jest tym, że jechałam nad morze z Poznania, a potem prosto do mojego rodzinnego domu, więc nad morze musiałam wziąć rzeczy na 1,5 miesiąca pobytu w domu rodzinnym + to co nad morze, w związku z czym wzięłam ze sobą jeden olej, maskę, odżywkę, 2 szampony i olejek na końcówki. Plan był taki, że mama miała jechać do Poznania i dowieźć mi więcej kosmetyków, ale okazało się, że pojedzie tam dopiero za 2 tygodnie, a wróci za 3, bo akurat ma urlop, także nie mam nawet na czym "pracować" teraz.
Nie olejowałam włosów tym razem, ponieważ nie zmyłam oleju po ostatnim olejowaniu i chciałam je po prostu umyć.


Zaczęłam od umycia szamponem TImotei z różą z Jerycha (jest to szampon i odżywka w jednym), następnie nałożyłam NV z aloesem i jałowcem na skalp i długość, a na końce kurację arganową Mariona.
Efekt niestety nie jest zbyt dobry, ponieważ użyłam NV "na ślepo". Tzn. uznałam, że całe wakacje sprawuje się idealnie, jest aktualnie moją ulubioną maską to i tym razem zrobi cudo na mojej głowie, także nie sprawdziłam punktu rosy. Efekt? Puch stulecia na głowie...


W ogóle coś po tych wakacjach włosy ze mną nie współpracują, są szorstkie i wydaje mi się, że ich stan się pogorszył. Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić je do stanu poprzedniego.
A jak Wasza niedziela dla włosów? 

Pozdrawiam!

wtorek, 25 sierpnia 2015

18. Powrót :)


Witam!


Dopiero w niedzielę wróciłam z wakacji, jestem bardzo wypoczęta i zadowolona. Najpierw tydzień spędziłam w Turcji, potem dwa dni w Kołobrzegu i jeden dzień w Międzyzdrojach. Pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że jestem opalona :)
Od jutra biorę się za pracę, a przede wszystkim za przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej na magisterkę :)
A teraz idę nadrabiać zaległości blogowe.
Pozdrawiam! :)