poniedziałek, 3 listopada 2014

13. Olejek Babydream fur Mama

Witam!
W tym tygodniu odpuściłam sobie Niedzielę dla włosów, ponieważ byłam u babci i nie za bardzo miałam jak zająć się włosami, a wieczorem wracałam już pociągiem do domu, więc nie miałam niestety czasu. Także przychodzę do Was z recenzją olejku Babydream fur mama. Niestety post będzie bardzo ubogi w zdjęcia, ponieważ olejek skończyłam, a mama widocznie wyrzuciła opakowanie, ponieważ za nic w świecie nie mogę go znaleźć. Udało mi się jedynie odkopać zdjęcie ze starszego posta.


Opakowanie

 Poręczne, wygodne. Zawiera 250ml olejku. Bez problemu można wydobyć olejek do końca.

Zapach, konsystencja

Konsystencja oleista, olejek jest przezroczysty. Zapach typowy dla kosmetyków dla dzieci/mam- mi się podoba. 

Skład

Skład bardzo przyjemny. Zawiera mieszankę oleju ze słodkich migdałów, jojoby, słonecznikowego i makadamia.

Dostępność, cena

Olejek kosztuje grosze. Około 10 zł za opakowanie 250 ml. Jest wydajny, ja używałam go regularnie od sierpnia do połowy października. Dostępny jedynie w Rossmannach.

Działanie

Włosy po olejowaniu BDFM są bardzo miękkie, sypkie i lejące. Pięknie błyszczą i są bardzo przyjemne w dotyku. Próbowałam go w różnych konfiguracjach czasowych- na godzinę, dwie i na całą noc. Za każdym razem olejowałam w misce i efekt był taki sam.
Krótko mówiąc oliwkę bardzo polecam. Jest tania, wydajna i można ją kupić bez problemu. Bardzo dobrze działa na włosy i na pewno do niej wrócę.
A Wy próbowałyście BDFM? Lub jej "siostry" olejku Babydream dla dzieci?
Pozdrawiam!
 

środa, 29 października 2014

12. ROZDANIE!!!!

Witam!
Postanowiłam zorganizować pierwsze rozdanie na swoim blogu. Ostatnio będąc w szale zakupowym dużo produktów kupowałam podwójnie, tak abyście również mogły skorzystać. :D
Jeżeli rozdanie będzie cieszyć się popularnością to postaram się w niedługim czasie przygotować kolejne, w końcu każdy lubi wygrywać!

A teraz do rzeczy:


NAGRODY:
  
  • odżywka Nivea Long Repair
  • Maska Kallos Silk
  • Olejek Babydream fur Mama
  • Odżywka Garnier Color Resist
  • Szampon Babydream
  • Maska Kallos Keratin
  • Olej sezamowy
  • Szampon Alterra Granat i Aloes
  • Odżywka Nivea Straight&Easy
  • Maska Natur Vital Aloes
  • Olej ze słodkich migdałów 

Mam nadzieję, że nagrody się podobają :) 
A teraz trochę formalności:

  1. Rozdanie trwa od 29.10 do 31.12.2014 r.
  2. Aby rozdanie się odbyło musi w nim uczestniczyć łącznie 80 osób.
  3. Warunki konieczne, aby móc uczestniczyć w spotkaniu to publiczna obserwacja bloga oraz podanie maila (ponieważ to na niego osoba, która wygra otrzyma informację o wygranej).
  4. Jeżeli zwycięzca nie odpisze w ciągu dwóch dni- zostanie wylosowana druga osoba.
  5. Maila do zwycięzcy wyślę do 10 dni od momentu zakończenia rozdania.
  6. Aby otrzymać dodatkowe losy można:
  • dodać baner na pasku bocznym bloga z linkiem przekierowującym do tego postu (+1 pkt)
  • dodać mój blog do blogrolla (+ 1 pkt)
  • napisać o rozdaniu w notce (+ 2 pkt)
  • top komentatorki otrzymują dodatkowy los (tzn. Jak dbam o moje Włosy, byCarol i annzad)
7. Blogi stworzone tylko do rozdań zostaną wyeliminowane.
8. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.)  
9. Wysyłka tylko na terenie Polski. 
WZÓR  ZGŁOSZENIA:

Obserwuję jako:
Mail:
Blogroll: tak/nie (link)
Baner: tak/nie (link)
Top komentatorka tak/nie
Notka: tak/nie (link)
Czekam na Wasze zgłoszenia!
Pozdrawiam! 

poniedziałek, 27 października 2014

11. Niedziela dla włosów (4).



Witam!
Wczoraj zgodnie z tradycją moja niedziela została poświęcona pielęgnacji włosów. 


Zaczęłam od nałożenia gluta na godzinę. Ostatnio zrobiłam go trochę za dużo i teraz staram się go zużyć. Później po raz pierwszy spróbowałam oleju ze słodkich migdałów. Zastanawiałam się jeszcze nad lnianym, ale stwierdziłam, że zacznę od tego jednak. Później emulgowałam włosy Kallosem Silk (którego staram się zużyć, ale ciężko mi to idzie póki co :D). Myłam szamponem Love2mix mandarynka i bambus. Na to poszła odżywka Nivea LR (którą ostatnimi czasy bardzo polubiłam i używam jej jako tańszego zamiennika mojego ukochanego Loreala Istant Miracle 5). Na sam koniec użyłam mgiełki wzmacniającej Radicala i kuracji arganowej Mariona do zabezpieczenia końcówek.
Efekt na włosach jest moim zdaniem ok. Wiadomo, że one nie wyglądają jeszcze idealnie, ponieważ dbam o nie raptem od dwóch miesięcy, ale po takiej mieszance wydają mi się fajne. Są bardzo gładkie, nawet się trochę błyszczą (szczególnie w świetle dziennym, ale nie ma kto mi zrobić zdjęcia na dworze, a niestety u mnie w domu ciężko znaleźć dobre miejsce ze światłem dziennym). I nawet nie muszę ich czesać co 10 minut, a w moim przypadku to już duży sukces, bo strasznie szybko wierzchnia warstwa włosów staje się nieprzyjemna w dotyku.


A Wy zrobiłyście sobie niedzielę dla włosów w tym tygodniu? 

Pozdrawiam!

środa, 22 października 2014

10. Włosowy haul

Witam!
Dzisiaj pokażę Wam moje najnowsze nabytki.Trochę tego kupiłam, także teraz powinnam zacząć się powstrzymywać, bo nigdy nie zużyję tych wszystkich produktów, mam za mało włosów na taką ilość kosmetyków :D



Zaczynając od początku:
Kallos Crema al Latte- kupiony, ponieważ postanowiłam wypróbować metodę OMO, a to jedna z najbardziej opłacalnych masek/odżywek, które można użyć jako pierwsze O, ponieważ litr kosztuje około 11 zł, także starczy na długo. Już uwielbiam ją za zapach.
Love2mix mandarynka i bambus- poszukiwałam delikatnego szamponu, ale po tym co zrobił mi Babydream postanowiłam nie próbować więcej żadnych dziecięcych.
Planeta Organica z masłem shea- kupiłam tę maskę przy okazji, zainteresowała mnie, ponieważ nie próbowałam nic z masłem shea na włosach.
TT original- kupiłam w związku z promocją w Hebe (28 zł), już wiem, że zakup bardzo się opłacał. Teraz muszę dokupić jeszcze szczotkę z włosia dzika.
Balsam nr 2 na brzozowym propolisie- dopiero czekam, aż przyjdzie mi przesyłka, stąd brak mojego zdjęcia. Pierwotnie miał być balsam na kwiatowym, ale w momencie klikania na "dodaj do koszyka" pokazało, że już ich nie ma, więc wybór padł na brzozowy.
Maska toskańska- w jeden dzień widziałam ją w sklepie za 40 zł, natomiast na drugi na Skarbach Syberii za 20 zł w promocji, także postanowiłam kupić. ;) Również jeszcze nie doszła mi przesyłka.

Używałyście któregoś z tych produktów?
Polecacie?

Pozdrawiam!

niedziela, 19 października 2014

9. Niedziela dla włosów (3)

Witam!
Jak mija niedziela? Ja aktualnie zajadam się tureckimi słodyczami i owocami przywiezionymi przez mamę z wakacji. Mam m.in. watę cukrową, która smakuje jak chałwa, a wygląda jak włóczka :D
Dzisiaj muszę się streścić, bo cały dzień mi zszedł na zakupy (niedługo się Wam pochwalę co kupiłam :D) i gotowanie, a jeszcze zadania domowe czekają i nauka ;/

 
Jak już udało mi się wrócić z zakupów (przepadłam w Hebe) to zaczęłam od nałożenia gluta, przygotowanego rano. Pochodziłam z nim godzinę i potem postanowiłam zdenkować olejek BDFM i tradycyjnie naolejowałam włosy w misce. Pochodziłam z tym ze dwie godziny, niestety nie miałam zbyt dużo czasu, ponieważ olej nakładałam po 16, a chciałam, żeby choć trochę włosy mi się podsuszyły przed pójściem spać, żeby je mniej suszarką męczyć. A niestety z 7-8 godzin mi schną włosy. Później emulgowałam olej Kallosem Silk, którego staram się powoli zużyć, bo coś za dużo mi się tych masek nazbierało. Swoją drogą w Hebe były dziś wszystkie rodzaje Kallosów i ledwo się powstrzymywałam, żeby nie kupić czekoladowego. Z Kallosem pochodziłam pół godziny pod turbanem, a następnie umyłam włosy moim nowym nabytkiem- Love2mix z mandarynką i bambusem i na chwilę nałożyłam odżywką Nivea Long Repair, z którą się ostatnio bardzo polubiłam. Po wyschnięciu tradycyjnie kuracja arganowa Mariona na końcówki i czesanie. :)

Niestety nie wrzucę efektu jak włosy wyglądają po takiej mieszance, ponieważ wciąż są mokre, a ja muszę uciekać do nauki, ale podejrzewam, że będą wyglądać dobrze, ponieważ często funduję im taki zestaw. Jedynym eksperymentem było zastosowanie przeze mnie gluta pod olej. 

Mam nadzieję, że przynajmniej Wam udało się na spokojnie spędzić niedzielę, ponieważ moja to była jedna wielka bieganina :D
Pozdrawiam!

piątek, 17 października 2014

8. Alterra: Szampon nawilżający granat i aloes.

Witam!
Dzisiaj recenzja szamponu Alterry. Wersja, którą opiszę jest pierwszą i ostatnią z tej firmy na jaką się zdecydowałam. Dalej możecie dowiedzieć się czemu. ;)

Od producenta
Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji szamponu nawilżającego Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości: wartościowa kompozycja pielęgnacyjna z wyciągami z aloesu, granatu i kwiatów akacji pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.
Gwarantowane cechy produktu: nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących, bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych, łagodne związki powierzchniowo czynne i substancje aktywnie myjące z surowców roślinnych, dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie, produkt nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego 
 


Opakowanie

Poręczne, można je postawić tak jak na zdjęciu lub na zakrętce. Wydaje mi się, że nie byłoby problemu z wydobyciem produktu do końca.


Dostępność, cena

Dostępny we wszystkich Rossmannach. Kosztuje około 9 zł za 200 ml (moje opakowanie ma 250 ml, to było w jakieś promocji), ale często jest przeceniony.


Zapach, konsystencja

Lubię zapach tego szamponu. Jest dość intensywny, ale przyjemny. Moim zdaniem dominuje tu zapach granatu. Ma dość fajną konsystencję- nie jest ani za gęsty, ani za rzadki. Dobrze się pieni. 
   
Moja opinia

 Po pierwsze należy pamiętać, że Alterra to nie jest szampon delikatny, chociaż większość osób tak myśli. Nie posiada ona SLESu, ale jego "siostrę"- SCS. Szampon dobrze się pieni, ma bardzo ładny, orzeźwiający zapach. Nie jest bardzo drogi, jednak z drugiej strony ma tylko 200 ml, więc nie wiem czy się opłaca (dla porównania Ziaja rodzinna kosztuje 9 zł, ale za 500 ml). 
Szamponu jednak użyłam tylko kilka razy, ponieważ spowodował u mnie świąd i wypadanie włosów, dlatego nie sądzę, abym sięgnęła po produkty tej marki ponownie.

A Wy jakie macie doświadczenia z Alterrą? Wiem, że opinie bywają skrajne- u niektórych dziewczyn spowodował przesusz na głowie, straciły mnóstwo włosów, natomiast inne uważają go za swojego ulubieńca, dlatego jestem ciekawa co Wy o nich sądzicie. ;)

Pozdrawiam!

poniedziałek, 13 października 2014

7. Naturalne sposoby: siemię lniane i len mielony

Witam!

Dzisiaj postanowiłam, że na blogu pojawi się nowy cykl, który dotyczył będzie naturalnych sposobów pielęgnacji włosów od zewnątrz i wewnątrz. Zacznę od, zapewne, dobrze Wam znanego lnu. Później pojawią się pewnie mniej znane metody, ale zacznijmy od podstaw. :)

Na początek odrobina teorii:

Siemię lniane- nasiona lnu zwyczajnego używane jako zielarski środek leczniczy. Jest to jeden z najpopularniejszych środków stosowanych w medycynie naturalnej. Len stosuje się przy dolegliwościach układu pokarmowego i oddechowego. Ma on działanie osłonowe oraz stabilizujące. Używa się go do zapewnienia prawidłowej perystaltyki jelit (również przy zaparciach i biegunkach) oraz przy nieżytach, owrzodzeniach i nadkwasotach. Siemię lniane obniża poziom "złego cholesterolu" (LDL) oraz używane jest w profilaktyce nowotworowej (potrafi spowolnić tempo podziału komórek nowotworowych). Używane jest również przez osoby, które pracują głosem, ponieważ nawilża śluzówkę, można go również stosować przy suchym kaszlu.

Nasiona lnu zawierają bardzo dużo składników, których potrzebuje nasz organizm:
  • błonnik
  • białko
  • witaminę B1
  • witaminę B3
  • witaminę B6
  • witaminę B9
  • witaminę B12
  • wapno
  • magnez
  • żelazo
  • cynk
  • potas
  • fosfor
  • aminokwasy
  • tłuszczy wielonasycone i jednonasycone 
 UWAGA!!!

 Len można spożywać w postaci siemienia lnianego oraz lnu mielonego. Ja polecam drugą opcję, ponieważ nasiona siemienia zawierają substancje cyjaogenne i należy uważać, aby ich nie spożywać zbyt dużo. Generalnie nie należy samemu mielić siemienia lnianego, ponieważ w momencie gdy rozłupujemy ziarno aktywują się enzymy, które przemieniają glikozydy w cyjanowodór. Cyjanowodór to inaczej kwas pruski i jego 1 mg na kg naszej masy ciała grozi ciężkim zatruciem lub śmiercią. Do aktywacji tych enzymów (czyli cyjanogenezy) nie dochodzi, gdy nie rozłupiemy ziaren siemienia lub zagotujemy je w gorącej wodzie (chłodna przyspiesza cyjanogenezę). Także trzeba uważać, ponieważ dużo ludzi woli sobie samemu zmielić len, ponieważ uważa to za bardziej naturalną metodę niż kupienie zmielonego lnu i podaje len w takiej postaci dzieciom.
Jeżeli chcecie więcej poczytać o cyjanogenezie odsyłam tu, ja tylko mniej więcej streściłam to czego się tam dowiedziałam.


Zacznę od lnu mielonego, czyli od odżywiania wewnętrznego. Jak mogliście przeczytać wyżej warto jeść len nie tylko ze względu na nasze włosy (len przyspiesza ich porost oraz zmniejsza wypadanie), ale również wtedy gdy chcemy poprawić perystaltykę jelit, polepszyć przemianę materii, ochronić nasz żołądek gdy przyjmujemy dużo leków (ja z tego powodu zaczęłam jeść len), zwiększyć odporność i w wielu innych przypadkach. 

Lnu mielonego nie należy jeść na sucho. Muszę przyznać, że ja tak dłuższy czas robiłam, jednak potem farmaceuta wyjaśnił mi czemu lepiej jeść go pomoczonego czymś. Wyobraźcie sobie sytuacje, że macie w ręce garść mąki i zamaczacie rękę pod wodą- powstaje taka klucha. I to samo dzieje się ze suchym lnem mielonym, który jemy- powstaje nam klucha w żołądku. Oczywiście to nie jest nic szkodliwego, ale lepiej zjeść len "na mokro", żeby wytworzył się śluz i pokrył ściany żołądka i przewodu pokarmowego. 

Generalnie len mielony można przygotowywać na milion sposobów i dodawać go do wielu dań- deserów, sałatek czy nawet do zagęszczania zupy.
Można mieszać go z jogurtem, lodami, owocami, czekoladą i mnóstwem innych dobroci. Ja wybieram jeden z najprostszych sposobów, ponieważ cierpię na notoryczny brak czasu:


Do miseczki wsypuję dwie łyżeczki lnu mielonego, 4 łyżeczki mleka i słodzę to połową łyżeczki cukru. Wiadomo- cukier najzdrowszy nie jest, ale mi niezbyt smakuje sam len mielony, ponieważ ma gorzkawy smak i nie do końca pasuje mi konsystencja, natomiast po dodaniu cukru jest to smaczne. Na zdjęciu widzicie również sól, ponieważ w zależności od upodobań zamiast cukru można użyć soli. Oczywiście pamiętajcie, że zawsze lepiej używać soli morskiej niż zwykłej soli.


Generalnie na upartego z lnu mielonego można przygotować coś na włosy, jednak o wiele popularniejsze jest stosowanie siemienia na włosy i ja również się tego trzymam.


Żel lniany

Z siemienia lnianego możemy wytworzyć żel lniany- tzw. glut. Możemy go stosować jako maskę na włosy (czyli po myciu nakładamy jak maskę), możemy nim laminować włosy (o czym możecie poczytać tu) lub użyć go jako bazę pod olejowanie, aby nawilżyć włosy przed olejowaniem (pamiętajmy o świętej trójcy humektanty, emolienty i proteiny). Aby wytworzyć żel wystarczy zalać dwie łyżki siemienia wodą (półtora szklanki) i gotować przez 10 minut, po czym od razu oddzielić ziarna od lnu (dokładniej to opisywałam tu). Taka porcja wystarcza na dwa razy na bardzo długie i gęste włosy, więc możecie zrobić nawet połowę. Po glutku włosy są nawilżone, gładkie, przyjemne w dotyku, nie plączą się, są nawilżone i lejące. 

Ziarna siemienia

Nie wyrzucajmy ziarenek! Oprócz zjedzenia ich możemy zastosować je na twarz. Wystarczy położyć ziarna na twarz i poleżeć tak około 15 minut. Po takim zabiegu skóra twarzy jest gładka i nawilżona, a my nie marnujemy naszych ziarenek. ;)

Kąpiel

Poza twarzą możemy również nawilżyć nasze ciało. I wcale nie potrzebne nam będą balsamy. Wystarczy przygotować sobie żel lniany (troszkę większą porcję, np. z 5 łyżek siemienia) i wlać go do wody. Nasza skóra będzie później niesamowicie nawilżona, także warto spróbować. 

Płukanka do włosów

Żel przygotowujemy jak zwykle i rozcieńczamy go z wodą. 2 łyżki siemienia zalewamy 2 szklakami wody i używamy tego po spłukaniu włosów wodą. Po użyciu nie spłukujemy już włosów. Włosy po takiej płukance nie będą się puszyć, plątać, będą przyjemne w dotyku i błyszczące.

Stylizator

Tej metody nigdy nie próbowałam (nie chcę podkreślać moich fal, wolałabym się ich pozbyć :P), ale wyczytałam, że przy włosach falowanych i kręconych idealnie sprawdza się w postaci stylizatora. Ponoć dobrze trzyma włosy, a zawsze lepsze to niż żel drogeryjny, który nie jest do końca naturalny.

Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do stosowania lnu zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. Ja generalnie jestem zwolennikiem naturalnej suplementacji, ponieważ uważam, że i tak za dużo chemii dziennie pochłaniam w swoich posiłkach, więc nie chcę sobie dorzucać jej jeszcze w suplementach i wciąż szukam jakichś naturalnych metod odżywiania włosów (i nie tylko) od wewnątrz.

Pozdrawiam!

sobota, 4 października 2014

6. Niedziela dla włosów (2)- laminowaniem siemieniem lnianym

Witam!
W tym tygodniu niedziela dla włosów odbywa się w sobotę, ponieważ próbuję czegoś całkiem nowego dla mnie, a w poniedziałek od rana prowadzę zajęcia, więc nie chciałabym doprowadzić do BHD, więc wolałam eksperymentować w sobotę.
Nie będę się rozpisywać dzisiaj o właściwościach siemienia lnianego, ponieważ chciałabym o tym szerzej napisać w osobnym poście, gdzie również opiszę różne sposoby stosowania siemienia lnianego oraz lnu mielonego.
Zabieg laminowania jest znany wśród blogerek, aczkolwiek częściej słyszy się o laminowaniu włosów żelatyną. Po laminowaniu włosy powinny być:
  • błyszczące
  • miękkie
  • wygładzone
  • sypkie
  • łatwe do rozczesania
  • nawilżone
  • mięsiste
Do przeprowadzanie "zabiegu" potrzebne nam będzie siemię lniane (do kupienia w aptece, markecie, sklepie spożywczym za 3-5 zł), woda oraz odżywka.
Najpierw spsikałam włosy mgiełką wzmacniającą Radicala, której używam jako odżywki ułatwiającej rozczesywanie i dokładnie rozczesałam włosy.
Później wzięłam się za przygotowania lnu.
Musimy pamiętać, aby kupić siemię lniane, a nie len mielony, ponieważ z drugiego nie wytworzymy tzw. glutka lnianego, który jest niezbędny do laminowania.

Dwie łyżki siemienia lnianego wsypujemy do garnka.
Do garnka dolewamy półtora szklanki wody.
I gotujemy. Wystarczy około 10 minut na normalnym ogniu (ewentualnie małym), należy co jakiś czas mieszać, ponieważ ziarna przylepiają się do garnka.


Przygotowujemy sobie miseczkę oraz sitko i od razu po ściągnięciu garnka z gazu przecedzamy nasze ziarna, ponieważ wtedy len ma konsystencję płynną, natomiast po kilku minutach stanie się tzw. glutem i oddzielenie go od ziaren będzie niemożliwe.


Zostawiamy na jakiś czas do ostudzenia, wtedy płyn przemiania się w gluta.


Ja wsadziłam mojego gluta do większej miski z zimną wodą, żeby szybciej się ostudził. Po ostygnięciu sięgamy po odżywkę. Ja wzięłam swoją ulubioną, aczkolwiek następnym razem spróbuję z jakąś, która słabo działa na moje włosy.


Łyżkę odżywki wrzucamy do naszego gluta.


Tutaj pojawia się problem z rozmieszaniem tego, ponieważ glut ma już taką konsystencję, że jest to trudne. Także następnym razem spróbuję dodać odżywkę od razu po przecedzeniu ziaren.


Później umyłam włosy szamponem oczyszczającym Barwa. Od razu zaznaczę, że szamponu tego nigdy więcej nie kupię.


A już tłumaczę czemu. Okazało się bowiem, że jak większość szamponów oczyszczających zawiera on substancję rakotwórczą, która ułatwia pienienie. Substancja ta jest zakazana w niektórych stanach ze względu na swoje działanie, natomiast w Polsce jakoś się o tym nie mówi. Owa substancja to Cocamide Dea, którą możemy spotkać pod innymi nazwami:
Szampony oczyszczające, które jej nie zawierają to np. Ziaja rodzinna. :)
Wracając do laminowania- nakładamy naszą papkę na włosy, potem tradycyjnie czepek i turban. Tak możemy przesiedzieć godzinę. W tym czasie możemy nałożyć pozostałe ziarna na twarz (możemy je uprzednio zmielić blenderem).

Nasza skóra będzie po nich nawilżona oraz gładka.
Przed laminowaniem moje włosy nie wyglądały zbyt dobrze, ponieważ przez chorobę trochę zaniedbałam ich pielęgnację. 

Po laminowaniu włosy są niesamowicie gładkie, sypkie, błyszczące oraz nawilżone. Efekt jak dla mnie wspaniały, nie mogę przestać dotykać włosów. :)
 Różny kolor włosów spowodowany jest światłem. Chciałabym, żeby były bardziej błyszczące, ale wydaje mi się, że będą lepiej błyszczeć gdy poprawi się ich kondycja. Jednak w dotyku są naprawdę cudowne. :)

 
Jednak tak jak wspomniałam następnym razem spróbuję z jakąś słabszą odżywką, która gorzej działa na moje włosy. I zrobię mniejszą porcję, ponieważ dwie łyżki i półtora szklanki starczy spokojnie na dwa laminowania na moją długość i grubość włosów. Mam również nadzieję, że jak poprawi się stan moich włosów to efekt laminowania będzie jeszcze lepszy- marzy mi się tafla ;D

Pozdrawiam!

środa, 1 października 2014

5. Liebster Blog Award

Witam!
Nie pisałam 2 tygodnie, ponieważ byłam na Krecie, o czym swoją drogą zapomniałam napisać :D W każdym razie już jestem w Polsce, w dodatku z ropnym zapaleniem gardła, więc mam trochę więcej czasu, żeby nadrobić blogowe zaległości. Zacznę od tego, że zostałam nominowana przez Infernal Nephilim do zabawy Liebster Blog Award.

Liebster Blog Award przyznawana jest od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę", bądź w celu zwiększenia popularności nowych i mniej znanych blogów. Ogółem należy odpowiedzieć na pytania, wymyślić kolejne 11 pytań i nominować do opowiedzi na nie kolejne 11 osób.

Oto pytania oraz odpowiedzi:

  1. Prosto- czy kręconowłose?
Prosto. Uwielbiam proste i długie włosy i od zawsze chciałam je mieć. W związku z tym dłuższy czas męczyłam włosy prostownicą. Natomiast teraz pogodziłam się z tym, że są one falowane. :)
  
2.Jaki jest Twój ulubiony włosowy kosmetyk?

Aktualnie kuracja Loreal Instant Miracle 5. Po niej moje włosy są mega miękkie w dotyku, lejące się i wyglądają bardzo dobrze. Również uwielbiam jej zapach oraz sposób użycia, ponieważ nie trzeba jej trzymać na włosach, tylko od razu się spłukuje. Jest bardzo wygodna kiedy nie ma czasu na siedzenie z maskami na głowie.

 3. Jakiej fryzury nigdy nie zrobiłabyś na swojej głowie?

Nie wygoliłabym sobie włosów. Ani częściowo (co jest ostatnio modne), ani całościowo. Za bardzo kocham swoje włosy (chociaż nie są jeszcze idealne i pewnie długo nie będę) i za bardzo lubię ich długość, aby się ich pozbyć. Generalnie nie rozumiem czemu dziewczyny, które mają ładne włosy wygalają sobie np. połowę głowy i kompletnie mi się to nie podoba.

4.Posiadasz prawo jazdy? Jeśli nie, czy chciałabyś mieć?

Tak, posiadam od listopada 2012. Jednak autem jeżdżę stosunkowo rzadko, ponieważ w Poznaniu poruszam się głównie tramwajami. Jak już jeżdżę do domu to najczęściej pociągiem, ponieważ pociągiem płacę około 150 zł mniej niż autem. Autem jeżdżę głównie, gdy siedzę w domu na wakacje (tak jak teraz np.), wtedy używam auta codziennie.
 
5. Jaki masz stosunek do gier wideo (PC, konsole)? Jeśli lubisz grać, podaj nazwę ulubionej produkcji.
 
Nie gram w żadne gry. Jednak odkąd mój chłopak kupił sobie Playstation to czasami gramy w tańce lub sport (siatkówka, łucznictwo, gladiatorzy itd.). Nie jest to moja ulubiona rozrywka i gram raz na sto lat. Głównie w takie "babskie" gry jak już i nigdy sama :) 
 
 6. Czy lubisz zwierzęta? Jakie?
 
 Uwielbiam węże. Miałam dwa, jednak wyjechałam na studia i nie miałam warunków, żeby je trzymać i musiałam je zostawić w domu. Moim ulubionym zwierzęciem jest kot. Mam jednego w domu rodzinnym, a teraz chcę wziąć dwa do swojego mieszkania (trwają negocjacje z chłopakiem :D zgodził się na jednego)- ragdolla i kota ze schroniska. Do psów mam neutralny stosunek.  
 
7. Jaką muzykę uwielbiasz, a jaka jest dla Ciebie nie do zniesienia?
 
Nie ma konkretnego gatunku muzyki, który uwielbiam. Słucham różnych piosenek. Natomiast nie do zniesienia jest dla mnie metal i wszelkie jego odmiany, które polegają na ryczeniu. Niestety nie jestem w stanie zrozumieć ani jednego słowa z tych "piosenek", a nie widzę sensu w słuchaniu zwykłego krzyku. 
 
 8. Czy lubisz superbohaterów (X-Men, Avengers, Superman itp.)? Chciałabyś mieć jakieś nadprzyrodzone moce?
 
Nie, nienawidzę fantastyki. Nigdy nie myślałam o nadprzyrodzonych mocach. Chociaż chciałabym mieć możliwość przedłużenia doby :D 
 
 9. Czy ekranizacja jakiejś książki Cię zawiodła? Jakiej?
 
Nie kojarzę żadnej niestety.  
 
10. Czy masz jakąś fobię/lęk? Czego dotyczy?
 
Kiedyś miałam tylko arachnofobię. Natomiast im starsza się robię, tym więcej fobii mam. Teraz boję się wszelkiego robactwa, wysokości, ciemności oraz prędkości. Podejrzewam, że znalazłyby się jeszcze jakieś fobie, ale tylko to mi do głowy przychodzi aktualnie.  
 
11. Lubisz aktywność fizyczną? Trenujesz?
 
Kiedyś trenowałam gimnastykę artystyczną, potem moja aktywność skończyła się po wfie na pierwszym roku studiów. Nie lubię się męczyć, nie lubię ćwiczyć i żadnych sportów nie uprawiam.
Nominuję:
 
1. Jakiego produktu do włosów najbardziej lubicie używać (maska, odżywka itd., chodzi mi o rodzaj produktu, nie konkretny produkt)?
2. Czym zajmujecie się w życiu?
3. Lubicie podróżować? Jaką podróż wspominacie najlepiej?
4. Jak się ubieracie? Jaki rodzaj ciuchów preferujecie? A może jakiś konkretny styl?
5. Co Was skłoniło do założenia bloga?
6. Jesteście optymistkami czy pesymistkami?
7. Kolekcjonowałyście coś lub kolekcjonujecie?
8. Co lubicie jeść najbardziej?
9. Jak spędzacie wolny czas?
10. Co lubicie czytać?
11. Lubicie takie blogowe zabawy jak ta?

Dziękuję jeszcze raz za nominację i czekam na Wasze odpowiedzi, jeżeli macie ochotę wziąć udział w zabawie :)

Pozdrawiam!
 
 

wtorek, 16 września 2014

4.Włosowy haul :)

Witam :)
Dzisiaj wybrałam się na małe zakupy kosmetyczne z zamiarem kupienia jednej odżywki, jednak do koszyka wpadło trochę więcej :D


W Roosmannie jest promocja na produkty Loreala (jeszcze wiele innych typu Isana, Gliss kur, Alterra itd.), więc postanowiłam się wybrać po kurację Instant Miracle Total Repair (drugi produkt od lewej), ponieważ działa ona z moimi włosami cuda i wolałam zrobić sobie zapas dopóki jest w promocji (z 20 zł na 15 zł, poprzednią udało mi się kupić za 8 zł w Biedronce). Korzystając z promocji dokupiłam również maskę Loreala Total Repair 5, ponoć też jest bardzo dobra, więc postanowiłam sprawdzić.  Dokupiłam również odżywkę Garniera z awokado i karite, ponieważ również przeczytałam o niej mnóstwo dobrych opinii. Potem przypadkiem znalazłam się w Naturze i kupiłam jedwabną kurację Mariona (swoją drogą po zakupie czytałam opinie- również ma bardzo dobre, a zapłaciłam za nią 2,99 zł) i akurat koło produktów Mariona stał Radical, o którym również czytałam, a z racji tego, że nie korzystam z żadnych wcierek postanowiłam kupić. Już ją wypróbowałam- włosy są po niej cudowne w dotyku, miękkie, lejące i przede wszystkim ich nie obciąża, ale zobaczymy czy będą jakieś długoterminowe rezultaty.

Ogólnie to nie wiem kiedy ja zużyję te wszystkie produkty, ponieważ przez miesiąc uzbierało mi się m.in. 5 odżywek i 4 maski, a ja włosy myję 2 razy w tygodniu, więc dość rzadko używam tych produktów, także teraz czas sobie bana chyba narzucić na zakupy włosowe i na przeglądanie gazetek z promocjami :D

Pozdrawiam!

niedziela, 14 września 2014

3. Niedziela dla włosów (1)

Witam!

Postanowiłam wziąć udział w cyklu niedziela dla włosów, który został zapoczątkowany przez Anwen. Podobnie jak inne włosomaniaczki najwięcej czasu dla włosów mam w niedzielę, dlatego doszłam do wniosku, że to idealny cykl dla mnie.


Chwile po przebudzeniu i przejrzeniu forum włosomaniaczek oczywiście nałożyłam na włosy olej. Co prawda z założenia miał zostać nałożony na gluta, jednak nie przygotowałam go w sobotę, więc ten punkt sobie darowałam.

Po trzech godzinach zemulgowałam odżywką. Pierwotnie chciałam to zrobić Loreal Instant Miracle (mój number one, idealna pod każdym względem!), ale została w Poznaniu, a ja w innym województwie aktualnie jestem, więc padło na Nivea Long Repair.

Następnie spłukałam wszystko i postanowiłam dać kolejną szansę Kallosowi Keratin (początkowo sądziłam, że obciąża włosy, jednak teraz myślę, że niedokładnie zmywałam olej, tzn. nie emulogwałam go).

Trzymałam około 20 minut pod czepkiem, podgrzałam i zmyłam Alterrą (tak wiem, że powinnam wybrać szampon delikatny, jednak po przejściach z BD nie chcę kupować żadnego dziecięcego, a Love2mix mogę kupić dopero w Poznaniu).

Włosy schły same oczywiście, na koniec nałożyłam na końcówki kurację arganową Mariona dla zabezpieczenia.

Włosy aktualnie wyglądają tak:

Dbam o włosy tak naprawdę dopiero od miesiąca, więc nie wyglądają one idealnie, ale ja jestem bardzo zadowolona z efektów. Włosy są mięciutkie, lejące, ładnie błyszczą i są bardzo przyjemne w dotyku.
Recenzje pokazanych tu dziś produktów będą się stopniowo pokazywały na blogu.

I na sam koniec zapraszam na super rozdanie:
http://cosmeticmix.blogspot.com/2014/08/rozdanie-z-balea-i-alverde.html
 

Pozdrawiam!

sobota, 13 września 2014

2. Szampon Babydream.

Witam Was :)

Dzisiaj pierwsza recenzja na blogu, niedługo będą pojawiały się kolejne, ponieważ wciąż próbuję coraz to nowych produktów.
Odkąd dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak szampon oczyszczający i delikatny, postanowiłam kupić jakiś szampon do codziennego mycia, padło na polecany BD.




SKŁAD

Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Lactate, Triticum Vulgare Germ Extract, Panthenol, Glyceryl Caprylate, Lactic Acid, Chamomilla Recutita Extract, Parfum.

 ZAPACH I KONSYSTENCJA

Zapach typowy dla kosmetyków dziecięcych, jak dla mnie neutralny. Jeżeli chodzi o konsystencję jest dość rzadka, szampon jest przezroczysty.

OPAKOWANIE

Poręczna niebieska butelka, z "wytłoczonymi" motylkami (charakterystyczne dla serii BD). Opakowanie wygodne, łatwo wydobyć z niego produkt.  

MOJA OPINIA

Zacznę od tego, że kupując BD kierowałam się bardzo dobrymi opiniami na jego temat. Generalnie po użyciu szamponu włosy są bardzo miękkie i przyjemne w dotyku, nawet bez użycia odżywki. Szampon dobrze się pieni (chociaż niektórzy twierdzą inaczej), pomimo braku cocamide dea (substancja rakotwórcza, która w niektórych miejscach jest nielegalna; zwykle dodawana do szamponów jako środek polepszający pienienie się). Włosy są trochę po nim poplątane, jednak zawsze po myciu używam odżywki, aby ułatwiła rozczesywanie, więc nie ma tragedii. Jednak jest coś co sprawiło, że szamponu użyłam 3 razy i nigdy więcej tego nie zrobię. Spowodował on u mnie swędzenie skalpu oraz wypadanie włosów (to jedyny produkt, który przez 21 lat mojego życia spowodował wypadanie). Zdziwiłam się, bo nie widziałam negatywnych opinii o BD, jednak gdy zaczęłam szukać informacji o szamponie okazało się, że na wielu blogach można zobaczyć negatywne opinie i, że u wielu dziewczyn spowodował świąd oraz wypadanie. Później doczytałam, że szampon BD ma nieodpowiednie PH dla skóry głowy oraz włosów, dlatego może powodować m.in. wypadanie włosów.

DOSTĘPNOŚĆ

Można go kupić bez problemu w każdym Roosmannie.

CENA

Około 4 zł za 250 ml

CZY KUPIĘ PONOWNIE?

Niestety nie, pomimo tego, że szampon ma u mnie plus za sprawianie, że włosy są mięciutkie i przyjemne w dotyku oraz za cenę i dostępność. Jednak powoduje świąd i wypadanie, co sprawiło, że nie dokończę pierwszego opakowania i do szamponu więcej nie wrócę.


Ps za nic w świecie nie mogę wyłączyć tego zaznaczenia w punktach pod zdjęciami (skład, konsystencja itd.) ;/

Zapraszam na rozdanie http://veneaa.blogspot.com/2014/08/217.html  :)
ciekawe nagrody do wygrania!!!
oraz kolejne ciekawe rozdanie http://wlosovelove.blogspot.com/2014/08/pierwsze-rozdanie-na-moim-blogu.html
Pozdrawiam!