sobota, 4 października 2014

6. Niedziela dla włosów (2)- laminowaniem siemieniem lnianym

Witam!
W tym tygodniu niedziela dla włosów odbywa się w sobotę, ponieważ próbuję czegoś całkiem nowego dla mnie, a w poniedziałek od rana prowadzę zajęcia, więc nie chciałabym doprowadzić do BHD, więc wolałam eksperymentować w sobotę.
Nie będę się rozpisywać dzisiaj o właściwościach siemienia lnianego, ponieważ chciałabym o tym szerzej napisać w osobnym poście, gdzie również opiszę różne sposoby stosowania siemienia lnianego oraz lnu mielonego.
Zabieg laminowania jest znany wśród blogerek, aczkolwiek częściej słyszy się o laminowaniu włosów żelatyną. Po laminowaniu włosy powinny być:
  • błyszczące
  • miękkie
  • wygładzone
  • sypkie
  • łatwe do rozczesania
  • nawilżone
  • mięsiste
Do przeprowadzanie "zabiegu" potrzebne nam będzie siemię lniane (do kupienia w aptece, markecie, sklepie spożywczym za 3-5 zł), woda oraz odżywka.
Najpierw spsikałam włosy mgiełką wzmacniającą Radicala, której używam jako odżywki ułatwiającej rozczesywanie i dokładnie rozczesałam włosy.
Później wzięłam się za przygotowania lnu.
Musimy pamiętać, aby kupić siemię lniane, a nie len mielony, ponieważ z drugiego nie wytworzymy tzw. glutka lnianego, który jest niezbędny do laminowania.

Dwie łyżki siemienia lnianego wsypujemy do garnka.
Do garnka dolewamy półtora szklanki wody.
I gotujemy. Wystarczy około 10 minut na normalnym ogniu (ewentualnie małym), należy co jakiś czas mieszać, ponieważ ziarna przylepiają się do garnka.


Przygotowujemy sobie miseczkę oraz sitko i od razu po ściągnięciu garnka z gazu przecedzamy nasze ziarna, ponieważ wtedy len ma konsystencję płynną, natomiast po kilku minutach stanie się tzw. glutem i oddzielenie go od ziaren będzie niemożliwe.


Zostawiamy na jakiś czas do ostudzenia, wtedy płyn przemiania się w gluta.


Ja wsadziłam mojego gluta do większej miski z zimną wodą, żeby szybciej się ostudził. Po ostygnięciu sięgamy po odżywkę. Ja wzięłam swoją ulubioną, aczkolwiek następnym razem spróbuję z jakąś, która słabo działa na moje włosy.


Łyżkę odżywki wrzucamy do naszego gluta.


Tutaj pojawia się problem z rozmieszaniem tego, ponieważ glut ma już taką konsystencję, że jest to trudne. Także następnym razem spróbuję dodać odżywkę od razu po przecedzeniu ziaren.


Później umyłam włosy szamponem oczyszczającym Barwa. Od razu zaznaczę, że szamponu tego nigdy więcej nie kupię.


A już tłumaczę czemu. Okazało się bowiem, że jak większość szamponów oczyszczających zawiera on substancję rakotwórczą, która ułatwia pienienie. Substancja ta jest zakazana w niektórych stanach ze względu na swoje działanie, natomiast w Polsce jakoś się o tym nie mówi. Owa substancja to Cocamide Dea, którą możemy spotkać pod innymi nazwami:
Szampony oczyszczające, które jej nie zawierają to np. Ziaja rodzinna. :)
Wracając do laminowania- nakładamy naszą papkę na włosy, potem tradycyjnie czepek i turban. Tak możemy przesiedzieć godzinę. W tym czasie możemy nałożyć pozostałe ziarna na twarz (możemy je uprzednio zmielić blenderem).

Nasza skóra będzie po nich nawilżona oraz gładka.
Przed laminowaniem moje włosy nie wyglądały zbyt dobrze, ponieważ przez chorobę trochę zaniedbałam ich pielęgnację. 

Po laminowaniu włosy są niesamowicie gładkie, sypkie, błyszczące oraz nawilżone. Efekt jak dla mnie wspaniały, nie mogę przestać dotykać włosów. :)
 Różny kolor włosów spowodowany jest światłem. Chciałabym, żeby były bardziej błyszczące, ale wydaje mi się, że będą lepiej błyszczeć gdy poprawi się ich kondycja. Jednak w dotyku są naprawdę cudowne. :)

 
Jednak tak jak wspomniałam następnym razem spróbuję z jakąś słabszą odżywką, która gorzej działa na moje włosy. I zrobię mniejszą porcję, ponieważ dwie łyżki i półtora szklanki starczy spokojnie na dwa laminowania na moją długość i grubość włosów. Mam również nadzieję, że jak poprawi się stan moich włosów to efekt laminowania będzie jeszcze lepszy- marzy mi się tafla ;D

Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Ja chyba jutro też użyję siemienia. :)

    Słaba jakość zdjęć, ale wyglądają bardzo ładnie. Jak długie są?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nigdy nie robiłam nic na włosy z siemieniem :D. Chyba muszę wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię wgniatać glutka więc muszę wypróbować go przy laminowaniu:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne włosy :) Takie włoski są marzeniem niejednej włosomaniaczki :) Ja bardzo często stosuję w pielęgnacji siemię lniane jako płukanka i maska :) Czasami też spożywam 2 łyżki siemienia z gorącą wodą i sokiem malinowym :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. następnym razem również dodam jakąś odżywkę do siemienia ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne masz włosy, muszę to wypróbować! ;)

    http://voanni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. z mielonego siemienia glutek się wytworzy,owszem ale.. mikroskopijne części od ziarenek ledwo sie będzie dalo wyczesać z włosów... (sprawdzone na sobie :P)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawno nie robiłam tego zabiegu !
    Po ostatnim przeproteinowałam moje włosy i były wręcz w okropnym stanie :( ale nie zniechęcam się :p
    Śliczne włoski !

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz, abym zaczęła obserwować Twojego bloga, dodaj mojego do obserwowanych i daj mi o tym znać w komentarzu! :)