poniedziałek, 31 sierpnia 2015

19. Niedziela dla włosów


Cześć!
Tym razem niedziela dla włosów odbyła się w poniedziałek i niestety była bardzo uboga. Wszystko związane jest tym, że jechałam nad morze z Poznania, a potem prosto do mojego rodzinnego domu, więc nad morze musiałam wziąć rzeczy na 1,5 miesiąca pobytu w domu rodzinnym + to co nad morze, w związku z czym wzięłam ze sobą jeden olej, maskę, odżywkę, 2 szampony i olejek na końcówki. Plan był taki, że mama miała jechać do Poznania i dowieźć mi więcej kosmetyków, ale okazało się, że pojedzie tam dopiero za 2 tygodnie, a wróci za 3, bo akurat ma urlop, także nie mam nawet na czym "pracować" teraz.
Nie olejowałam włosów tym razem, ponieważ nie zmyłam oleju po ostatnim olejowaniu i chciałam je po prostu umyć.


Zaczęłam od umycia szamponem TImotei z różą z Jerycha (jest to szampon i odżywka w jednym), następnie nałożyłam NV z aloesem i jałowcem na skalp i długość, a na końce kurację arganową Mariona.
Efekt niestety nie jest zbyt dobry, ponieważ użyłam NV "na ślepo". Tzn. uznałam, że całe wakacje sprawuje się idealnie, jest aktualnie moją ulubioną maską to i tym razem zrobi cudo na mojej głowie, także nie sprawdziłam punktu rosy. Efekt? Puch stulecia na głowie...


W ogóle coś po tych wakacjach włosy ze mną nie współpracują, są szorstkie i wydaje mi się, że ich stan się pogorszył. Mam nadzieję, że uda mi się doprowadzić je do stanu poprzedniego.
A jak Wasza niedziela dla włosów? 

Pozdrawiam!

wtorek, 25 sierpnia 2015

18. Powrót :)


Witam!


Dopiero w niedzielę wróciłam z wakacji, jestem bardzo wypoczęta i zadowolona. Najpierw tydzień spędziłam w Turcji, potem dwa dni w Kołobrzegu i jeden dzień w Międzyzdrojach. Pierwszy raz w życiu mogę powiedzieć, że jestem opalona :)
Od jutra biorę się za pracę, a przede wszystkim za przygotowanie się do rozmowy kwalifikacyjnej na magisterkę :)
A teraz idę nadrabiać zaległości blogowe.
Pozdrawiam! :)

niedziela, 9 sierpnia 2015

17. Niedziela dla wlosów


Cześć!
W tym tygodniu moja niedziela dla włosów odbyła się w piątek, ponieważ w sobotę przyjechał mój chłopak i od tamtej pory całe dnie spędzamy nad wodą, więc nie mam czasu na całodzienne spa dla włosów. Poza tym tak jak pisałam ostatnio one wymagają mycia co 4 dni, także na co dzień używam tylko mgiełki z filtrem UV i zabezpieczenia na końcówki.
W piątek zaczęłam od umycia włosów metodą OMO. Do pierwszego O wykorzystałam maskę  Loreal Total Repair 5, która nie robi u mnie nic (a przy takiej cenie spodziewałam się czegokolwiek...), myłam włosy niebieskim Lilliputzem, a jako drugie O nałożyłam olej sezamowy, którego niestety zostało mi na jedno użycie. Na szczęście ostatnio w biedronce kupilam następny :) Po kilku godzinach zemulgowałam Kallosem Silk (który podobnie jak każdy inny Kallos nie robi u mnie nic i używam go tylko do emulgowania), a na koniec nałożyłam moją ukochaną maskę NaturVital. W efekcie włosy były bardzo nawilżone i przyjemne w dotyku :)


A jak tam Wasza niedziela dla włosów? Znacie produkty, których użyłam tym razem? Lubicie je? :)


Pozdrawiam!

środa, 5 sierpnia 2015

16. Haul biedronkowy.

Witam!
Od moich ostatnich zakupów biedronkowych miałam sobie odpuścić kupowanie jakichkolwiek rzeczy do włosów, ale zostałam skuszona przez odżywki Garnier z serii Ultra Doux. Do tej pory wypróbowałam tylko Awokado i masło karite i jest ona jednym z moich ulubieńców, więc doszłam do wniosku, że nowe nabytki też mogą się sprawdzić. Wzięłam jeszcze z olejkiem arganowym i żurawiną, ale potem doczytałam, że to do włosów farbowanych, więc odłożyłam.
Szampon Nivea wpadł do koszyka, bo nigdy nie używałam szamponu z Nivei (tylko odżywki), a że akurat mi się kończy szampon oczyszczający to jakoś tak ten wpadł mi w łapki.




A Wy lubicie kosmetyki Garniera i Nivei? Polecacie jakieś inne produkty tych marek? Ja z Nivei uwielbiam odżywkę Long Repair :)

Pozdrawiam!

niedziela, 2 sierpnia 2015

16. Denko :)

Witam!

Dziś nie robiłam niedzieli dla włosów, ponieważ zrobiłam im SPA w piątek, a one niestety wymagają mycia co 4 dni... Niby z jednej strony fajnie, bo nie wyobrażam sobie codziennego mycia włosów w roku akademickim, ale latem mam czas... mam tyle kosmetyków do wypróbowania, a włosy się nie chcą przetłuszczać :P a też nie chcę ich myć częściej niż muszę.
Ostatnio doszłam do wniosku, że mam zbyt dużą ilość kosmetyków do włosów i, że w końcu muszę zacząć coś robić w tej sprawie. Postanowiłam nie kupować nic nowego (poza szamponami oczywiście) dopóki nie wykończę części zapasów. W lipcu udało mi się dość dużo zdenkować, natomiast nie wszystko niestety pamiętam i uwieczniłam tylko ostatnie denka, ale było ich jeszcze kilka :)


Zaczynając od lewej:

Szampon Johnson's baby

Wbrew pozorom nie jest to szampon do codziennego mycia, ponieważ zawiera SLES. Ja kupiłam go w promocji za około 10 zł/500 ml, także niedrogo. Na zdjęciu widać resztkę produktu, ponieważ ciężko go z samego dna przy użyciu pompki. Szampon ładnie pachnie i pieni się bez problemu, jest również wydajny. Czy ja do niego wrócę? Zapewne nie, ponieważ jest mnóstwo oczyszczających szamponów, które chciałabym wypróbować, aczkolwiek jeżeli znowu będzie w promocji to może się skuszę, ponieważ 10 zł za 500 ml szamponu to naprawdę niewiele.

Antyperspirant Nivea Invisible Black&White

Na zdjęciu widać kulkę, której aktualnie używam, ponieważ opakowanie starej wyrzuciłam. Także, jak widać, wracam do tego produktu. W zasadzie odkąd pierwszy raz kupiłam ten antyperspirant nie kupuję żadnych innych. Nie jest drogi, kosztuje około 10 zł, jest również bardzo łatwo dostępny. Po użyciu nie ma problemów z poceniem się czy plamami na ubraniach, także obietnice producenta zostają spełnione. Występuje on również w wersji "niebieskiej" (tzn. niebieskimi elementami zamiast różowych), ale szczerze powiedziawszy nie wiem czym one się różnią. Biorę zawsze tą, która pierwsze wpadnie w ręce. 

Płyn micelarny Bebeauty

Płyn micelarny z biedronki. Duże opakowanie, które widać na zdjęciu, jest dostępne tylko co jakiś czas (w regularnej sprzedaży jest wersja 200 ml). Koszt płynu to około 8 złotych za 400 ml. Jest to produkt, do którego również wracam. Zawsze jak pojawiają się wersje w dużych butelkach kupuję kilka. Płyn bez problemu zmywa makijaż (używam wodoodpornych kosmetyków, w tym tuszu bourjois twist up the volume, który jest najbardziej wodoodpornym tuszem ze wszystkich wodoodpornych jakie miałam :P), nie podrażnia skóry. Jest tani, wydajny, łatwo dostępny i zmywa makijaż. Czego chcieć więcej? :)

Oprócz tego co widać na zdjęciu (z tego co pamiętam :P) zdenkowałam również odżywkę Garniera Awokado i Masło Karite (do której na pewno wrócę i poświęcę jej osobny post), Kallosa Crema al Latte (dla mnie nie ma żadnej różnicy między Kallosami - żaden nie robi szału, ani krzywdy), którego używałam tylko do emulgowania oleju, ponieważ jest śmiesznie tani jak na swoją pojemność (około 12 zł za litr), ale jest jeszcze mnóstwo Kallosów, których nie próbowałam, także pewnie do niego nie wrócę. Zdenkowałam również drugie opakowanie oleju lnianego z biedronki, który jest jednym z moich ulubionych olejów, ale wrócę do niego dopiero jak zużyję jakieś różnych olejów, które stoją i czekają na swoją kolej.

A Wam jak minęła niedziela? Rozpieszczałyście swoje włosy? Ja cały dzień spędziłam nad jeziorem i starałam się zahartować przed wyjazdem do Turcji, ale nadal jestem blada jak ściana :P

Pozdrawiam!