piątek, 18 września 2015

21. Natur Vital aloes&jałowiec + punkt rosy

Witam!

Jedną z bardzo ważnych rzeczy, o których trzeba pamiętać przy świadomej pielęgnacji włosów jest ich nawilżanie. Kiedy mowa o nawilżaniu jako jeden z pierwszych składników przychodzi mi do głowy właśnie aloes, który znajduje się w masce NV. Jest ona bardzo dobrze znana włosomaniaczkom i chyba rzadko kiedy można spotkać się ze złymi opiniami na jej temat. Ja swoją kupiłam już jakiś czas temu na promocji w Naturze, ale dość długi czas leżała i czekała na swoją kolej. Natomiast kiedy już jej spróbowałam praktycznie zdenkowałam całe opakowanie w miesiąc :P


W plastikowym opakowaniu znajduje się 300 ml maski. Generalnie maska nie należy do najtańszych w stosunku do swojej objętości, ponieważ kosztuje około 25 złotych. Natomiast dość często jest dostępna w promocji, np. teraz kosztuje 18 zł :)


Konsystencja maski jest idealna, nie jest ona zbyt gęsta, ani za rzadka. Nie ma żadnych problemów z jej nakładaniem. Zapachu maski nie nazwałabym jej minusem, natomiast nie powiem, że pachnie ona ładnie. Na pewno pachnie ona intensywnie, ale zapach nie utrzymuje się na włosach. 


Skład jest krótki, co bardzo mi się podoba. Sok z aloesu i jałowca znajduje się wysoko w składzie, co również jest plusem maski. 


Na powyższym zdjęciu widać co obiecuje nam producent. Zapewnia, że maska w 96% jest organiczna - sok z aloesu pochodzi z organicznych upraw. Nie zawiera również silikonów, parabenów, barwników oraz parafiny (znowu plus za krótki skład). 

Jeżeli chodzi o samo działanie...najpierw należałoby wspomnieć o punkcie rosy. Wiem, że pojęcie to jest znane większości z nas, ale dopiero przy stosowaniu maski NV uświadomiłam sobie, że naprawdę wypada go sprawdzać przed zastosowaniem produktu humektantowego. Dlaczego? Odpowiedzią jest poniższe zdjęcie...


Tak wyglądały moje włosy po NV kiedy zastosowałam go bez uprzedniego sprawdzenia punktu rosy. Były niesamowicie spuszone.

Dla porównania wstawiam zdjęcie po zastosowaniu NV kiedy punkt rosy na to "pozwalał". :)


Jak mówi wikipedia: Temperatura punktu rosy lub punkt rosy – temperatura, w której może rozpocząć się proces skraplania się gazu lub wybranego składnika mieszaniny gazu przy ustalonym ciśnieniu, a w przypadku mieszaniny gazów, również przy określonym składzie. Rozpatrywany składnik gazu (np. para wodna) ma w danej temperaturze ciśnienie parcjalne równe ciśnieniu pary nasyconej tego składnika w temperaturze punktu rosy.

Nam potrzeba wiedzieć jedynie to, że włosów nie nawilżamy kiedy jest zbyt wilgotno lub zbyt sucho. Polecam również sprawdzanie punktu rosy w miejscu, w którym przebywamy. Tzn. ja aktualnie spędzam 99% swojego czasu w domu (cieszę się wakacjami), więc sprawdzam punkt rosy w moim mieszkaniu, a nie na dworze, ponieważ to w mieszkaniu przebywam większą część dnia. 
Punkt rosy możemy obliczyć samemu, ale istnieją również gotowe kalkulatory, np. tutaj.

Jeżeli punkt rosy wychodzi poniżej 4 stopni lub powyżej 16 stopni lepiej sobie darować użycie NV i oczywiście jakichkolwiek innych humektantów. Osobiście polecam darować sobie NV kiedy punkt rosy znajduje się blisko granicy, ponieważ pierwsze zdjęcie dokumentuje użycie NV przy punkcie rosy około 15 stopni.

Jeżeli chodzi o samo działanie maski - polecam ją całym sercem! Niestety nie należy ona do tanich, natomiast jej gęstość sprawia, że jest wydajna, ponieważ już niewielka ilość produktu wystarcza, aby pokryć nawet długie włosy. NV wspaniale nawilża włosy - po użyciu maski są one miękkie, lejące się i wspaniałe w dotyku. Aktualnie jest to moja ulubiona maska :)

W związku z promocją NV zastanawiam się nad kupieniem drugiej wersji maski NV 


Czy któraś z Was ją stosowała? Jak wrażenia? Czy warto ją kupić?

Pozdrawiam!

8 komentarzy:

  1. Nieraz miałam ja kupic ale jakoś tak wyszło, że nie kupiłam

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz jest za 18? W poniedziałek jadę robić zapasy! Moje włosy bardzo ją lubią, ale niestety w lato (upały, upały, upały) mogłam ją stosować tylko przed myciem, do oleju. Teraz to nadrabiam ;)
    Drugiej wersji nie używałam, nawet o niej nie czytałam. Jeśli kupisz, to daj znać od razu po kilku użyciach, jak tam się sprawdza :)
    Zapraszam też do mnie na śmieszny, krótki post o codziennych "metamorfozach" moich włosów ;)
    Pozdrawiam! A włosy masz śliczne. Ta długość i gładkość <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tą maskę. Na moich włosach czyni cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze słyszałam i czytałam o tej masce same dobre rzeczy, a sama jeszcze ani razu jej nie próbowałam

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie wypróbuję tą maskę :) trzeba zawalczyć o piękne włosy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Włosy masz piękne, ale w przypadku moich sprawdzanie punktu rosy chyba i tak niewiele da... :-) Taka ich wredna natura. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli chcesz, abym zaczęła obserwować Twojego bloga, dodaj mojego do obserwowanych i daj mi o tym znać w komentarzu! :)